czwartek, 17 listopada 2011

"Moja mała, wielka Ojczyzna"

Tematem pracy są najważniejsze wydarzenia historyczne mojego regionu, ja wybrałem swoją miejscowość jako inspirację. Mam nadzieję, ze nie przynudzam - To musi wygrać konkurs :)

„Moja mała, wielka ojczyzną”

Moja rodzina zamieszkuje ziemie powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego od wielu lat. Sam jestem członkiem pokolenia żyjącego w Połajewie – wsi o 18 km odsuniętej na wschód od Czarnkowa. Obecnie Połajewo jest siedzibą gminy obejmującej siedem wsi i jest jedną z siedmiu gmin powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego położoną w jego południowej części. Tutaj urodziłem się, dorastałem, uczyłem oraz poznawałem historię rodzinnych stron. Teraz przyszła kolej na napisanie pracy o najważniejszych wydarzeniach miejsca, z którym jestem tak bardzo związany, o znajdujących się tutaj zabytkach i interesujących faktach dotyczących właśnie tego skrawka ziemi. Zafascynował mnie swoją osobą pan Bogdan Garstecki, jest animatorem wielu sukcesów i osiągnięć. Odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Odznaką Zasłużony Działacz Kultury, Złotą Odznaką Honorową z Laurem Polskiego Związku Chórów i Orkiestr oraz uhonorowany Nagrodą Ministra Oświaty i Wychowania, który między innymi interesuje się historią mojej wsi, polski – zwłaszcza kresów wschodnich i nie tylko, jest on autorem wydanej książki „Moje Połajewo” dzieło to napisał jak mi wyjaśnił z potrzeb swojego serca. Chciał tymi wspomnieniami sprawić komuś przyjemność i podzielić się zdobytymi wiadomościami ze wszystkimi Połajewianami. Po udanym wydaniu pierwszej książki pan Bogdan nie poprzestaje na tym, iż jest w trakcie ukończenia drugiego egzemplarzu dalszego ciągu historii Połajewa. Jestem młodym pokoleniem i pragnę przybliżyć Wam historię wsi, z której pochodzę i w której mieszkam. Dla niektórych jest to zwyczajna miejscowość jakich wiele, dla mnie to dzieciństwo, wspomnienia i zachwyt nad każdym kawałkiem dobytku kultury, która mnie tutaj otacza.
Jednym z nich jest kościół z czasów neobarokowych, który jest szczególnie fascynującą budowlą w Połajewie, oraz znajdujący się w nim tryptyk „Pokłon Pasterzy” autorstwa Mateusza Kossiora, przy którym od dziesięciu lat odbywają się kolędowania dudziarzy, nie tylko z Wielkopolski i Podhala, ale i z poza granic naszego kraju. Sprowadzenie tego tryptyku było jednym z ważniejszych wydarzeń historycznych, mającym duży wpływ na życie lokalnej społeczności XX i XXI wieku. Połajewo było uważane za wieś bardzo pobożną, razem ze parafią, wtedy pod wezwaniem św. Michała i Najświętszej Maryi Panny, później Michała Archanioła. Na msze święte zjeżdżała się tu ludność nie tylko z okolicznych gmin, ale i z sąsiednich województw. Moja wieś była jedną z bardziej popularnych na terenie Wielkopolski. Osiedlali się w niej przybysze z Niemiec, Kaszub oraz nieliczni Żydzi. Oczywiście największy napływ Niemców miał miejsce podczas zaborów.
Historia Połajewa sięga okolic XI wieku, kościół Michała i Matki Boskiej został założony na początku XII, więc akt lokacyjny (czyli dokument określający prawa i obowiązki zasadźcy i chłopów) musiał zostać nadany wsi już wcześniej. Pierwsza wzmianka historyczna pojawia się w dokumentach z 1387 roku i mówi, że wieś była własnością zasadźcy Piotra Połajewskiego, zwanego powszechnie Chemką. W 1411 roku wspomniany jest z kolei Wincenty Obrzycki, syn Piotra. Całe dzieje mojej wsi opierają się na historii wcześniej wspomnianego kościoła, a właściwie kościołów – było ich aż trzy plus kościółek poniemiecki, z czasów zaborów!
Historia parafii pod wezwaniem św. Michała Archanioła sięga XII-XIII wieku. Najstarsza wzmianka wpisana w dzieje to decyzja biskupa poznańskiego Wojciecha Jastrzębca z 1403 roku. Wymienia on Połajewo jako jedną z wsi które maja płacić dziesięcinę na utrzymanie wikariuszy zamieszkujących Katedrę Poznańską. Decyzję biskupa zatwierdził w 1406 roku papież Grzegorz XII, pomyśleć, że o Połajewie słyszał nawet papież! Natomiast w 1408 roku po raz pierwszy źródła wspominają o proboszczu z Połajewa, imieniem Michał. Pierwszy kościół, zbudowany w 1510 roku w tedy pod wezwanie Św. Michała i Najświętszej Maryi Panny, był drewniany były w nim trzy ołtarze: Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, św. Stanisława oraz Biczowania Pana Jezusa, jednym głównym i po jednym w nawach bocznych. Przed 1622 rokiem kościół rozebrano, a na jego miejscu postawiono jego, również drewnianego, następcę. Następca – czyli drugi z kolei kościół zbudowany w Połajewie - posiadał (jak wskazują akta wizytacji kanonicznej) wieżę kościelną, trzy dzwony oraz organy. 1617 roku dobudowano do kościoła murowaną kaplicę rodziny Czarnkowskich ówcześnie przedstawicieli rodu, uważanych za właścicieli tych ziem. Losy tej kaplicy i grobowców są nieznane. Wiadomo natomiast, że pod prezbiterium znajdowały się podziemia zasypane żwirem. Wejście do nich odkryto w fundamencie kościoła od strony północnej, podczas naprawy tynku w latach 90 XX wieku. Księgi kościelne wskazują jednak, że kościół był w bardzo złym stanie, w roku 1638, już cztery lata po wybudowaniu, trzeba było poddać go konserwacji. Mimo to nadal podupadał, aż w końcu, około roku 1773, zostaje rozebrany, a w Połajewie rozpoczyna się praca nad budową trzeciego, nowego, murowanego kościoła, z nadzieją na dłuższe jego użytkowanie. Można tylko przypuszczać, że nowy kościół budowany w 1773 roku stawiano na murach tej kaplicy i rozbudowano go, a grobowce zasypano lub przeniesiono w inne miejsce, którego nie ustalono. Udało się - zajął się tym ksiądz proboszcz Jan Sawicki (to nazwisko nadal pojawia się często w mojej gminie), a jego dzieło stoi do dziś i prezentuje styl neobarokowy. Wierzę do kościoła dobudował według architekta z Poznania własnym kosztem ówczesny proboszcz Jan George w roku 1907, z okazji jubileuszu 50-lecia swojego kapłaństwa, zbudowana ona jest w stylu barokowym. Z tego okresu pochodzi też kaplica stojąca obok kościoła od strony plebanii, według informacji które uzyskałem od obecnego księdza kanonika Henryka Muchy w jej podziemiach pochowani są dwaj kapłani oraz jednego z nich matka.
Pierwotnie w ołtarzu głównym kościoła znajdował się wspomniany już tryptyk, który według ustnych przekazów jest ołtarzem obozowym króla Jana III Sobieskiego spod Wiednia z 1683 roku. Tryptyk namalował Mateusz Kossior w 1572 roku. Charakterystyczne dla dzieł artysty jest jego fascynacja efektem światła i głębokich cieni. Malował obrazy z olbrzymią swobodą. Został wykonany techniką olejną na płótnie. Obraz obecnie znajduje się w naszym kościele w Połajewie. Kolorystyka dzieła jest zróżnicowania, przeważają jednak barwy jasne. W zależności od klimatu danej części tryptyku, kolory zmieniają się. W centralna część obrazu przedstawia uradowaną Matkę Boską z narodzin dziecięcia, wokół nich stępujące z nieba na ziemię anioły oddające pokłon i cześć narodzonemu, wyłaniający się mędrcy niosący dary oraz wracający ze swoich prac pasterze i koźlarze. (Ciekawostką jest namalowany tu najstarszy znany w Polsce wizerunek dudziarzy.) Rozstępujące obłoki niebios i w nich radujące się anioły. Na bocznych skrzydłach artysta umieścił cztery najważniejsze sceny z życia Najświętszej Maryi Panny: Zwiastowanie, Nawiedzenie, Ofiarowanie oraz Objawienie. Dół tryptyku przedstawia odwiedziny Najświętszej Maryi Panny z Jezusem u swoich rodziców. Zwieńczeniem tryptyku jest obraz Boga Ojca, który z obłoków niebieskich woła „Tyś synem moim, Ja Cię dziś zrodziłem” Ps.2.7 ) obserwującego jakby całą scenę. Po zamknięciu skrzydeł ołtarza bardzo słabo widoczne są cztery postacie świętych, z których rozpoznać można tylko świętego Sebastiana stojącego w ogniu. Po gruntownej renowacji tryptyku w Muzeum Poznańskim od 1994 roku zdobi on boczny ołtarz w lewej nawie kościoła. Wybór scen umieszczonych na tryptyku był najprawdopodobniej przypadkiem, gdyż nie jesteśmy wstanie stwierdzić, kto jest zleceniodawcą, ponieważ żadne źródła tego nie podają.
Obraz Mateusza Kossiora jest jedną z najstarszych ikonografii przedstawiających dudziarzy, co odkrył Janusz Jaskulski, kustosz Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu. Kiedy późną jesienią 2000 roku udał się on do Połajewa w celu obejrzenia obrazu na własne oczy, ten wyjątkowy tryptyk będący od paru wieków ozdobą połajewskiej świątyni, odzyskał pełnię blasku. Ówczesny proboszcz parafii pod wezwaniem Michała Archanioła w Połajewie ks. Jerzy Jaśkowiak i wójt gminy Stanisław Pochyluk z zadowoleniem podchwycili pomysł i zorganizowali pierwsze spotkanie kolędników-dudziarzy w połajewskim kościele i Gminnym Ośrodku Kultury . Był to doskonały początek działań, w które zaangażowano przedszkola oraz szkoły z Połajewa i okolicznych gmin. Spotkania kapel dudziarskich i koźlarskich z Wielkopolski, Polski i zagranicy. Od 2001 roku w każdą trzecią niedzielę stycznia stały się tradycją i prawdziwą wizytówką parafii i gminy. Obecnie jednym ze współorganizatorów tego wspaniałego wydarzenia jest Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego, a dziesiąte spotkanie swoim patronatem objął Marszałek Województwa Wielkopolskiego Marek Woźniak. Spotkania te, oprócz znaczenia tradycyjnego, mają również charakter kulturalny i społeczny. Mieszkańcy Połajewa i okolic mogą spotkać się z przedstawicielami różnych kultur i narodowości, poznając tym samym kawałek świata, o którym w inny sposób mogliby się nie dowiedzieć. Tradycja dudziarska łączy Połajewo szczególnie silnie ze Szkocją – w zeszłym roku nasi dudziarze wyjechali na Międzynarodowy Zjazd Dudziarzy w Edynburgu. Tym samym Szkoci odwiedzili nas w tym roku podczas kolędowania dudziarskiego.
Powstanie wielkopolskie również dotknęło Połajewo, jak każdą z resztą polską wieś. W wyniku II rozbioru w 1793 roku Połajewo, jak i większość Wielkopolski, znalazła się pod zaborem pruskim. Wielkopolska miał dostarczać zaborcy zboża, bydła, drewna i rekrutów do pruskiego wojska. W latach 1794-1798 pruskim urzędnikom i Junkrom rozdano 241 majątków rolnych. Ludność wsi stanowili 'komornicy' - najemni pracownicy w folwarku i 'kupcy', którzy opłacili panu czynsz za dzierżawę gruntu, a ponadto odrabiali 'pańszczyznę' w czasie żniw i wykopów. Nie daleko wsi powstały często osady tzw. „Olendrów” (osadnicy lokowani na warunkach długo terminowej lub wieczystej dzierżawy).
Postacią bezpośrednio związaną z moją parafią był arcybiskup poznański Walenty Dymek w chwili obecnej po 55 rocznicy śmierci Arcybiskupa powstała książka autorstwa ksiądz prof. dr hab. Leszek Wilczyński z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza o rodzinie Dymków z Połajew, ponadto w swoim zamyśle „Walenty Dymek, jako duszpasterz i społecznik” na konferencji poświęconej rocznicy przypomniał między innymi o wielkim zaangażowaniu Arcybiskupa w sprawy społeczne. Przejawiało się ono zarówno w pełnieniu funkcji radnego miasta Poznania, jak i w pracy na rzecz licznych społecznych inicjatyw mających na celu poprawę losu grup szczególnie dotkniętych przez życiowe nieszczęścia i biedę. Na pamiątkę przed kościołem stoi pomnik tego dostojnika. Pokazuje to jak wielka rolę odgrywały w tamtych czasach sprawy związane z religią. Ponadto, cała historia i jej najważniejsze wydarzenia powiązane są z dziejami kościoła– nieprzypadkowo 70 % mieszkańców to zdeklarowani katolicy! Wiara od zawsze zespalała społeczność, nie jest więc zaskoczeniem, że to właśnie ten aspekt życia często łączony był z zaistniałymi wydarzeniami. Z tego też powodu zachowała się taka obfitość informacji na ten temat, zarówno w dokumentach jak i przekazach ustnych. Być może z tego właśnie względu tradycja ta przetrwała do dziś i nadal jest praktykowana. Po opracowaniu ,przeanalizowaniu i wgłębieniu się w jego historię myślę, że jeszcze bardziej przeżyję każdą minutę w nim spędzoną, odczuwając atmosferę kilku wieków wstecz.
Inspiracją do napisania tej pracy było przedstawienie mojej małej, wielkiej ojczyzny ukazujący dorobek kulturowy kilku wieków i wielu pokoleń mieszkańców wsi. Przedstawienie najważniejszych wydarzeń w historii mojego regionu i zachęcenie młodego pokolenia by słuchając starszych dziejów poczuli się dumni ze swoich przodków i swojej małej ojczyzny. Pragnął bym, aby uczucie dumy pochodziło z tego zaczątka świata pobudziło moich rówieśników do utrwalenia i badania dalszych dziejów Połajewa. Moją pracę uważam za przyczynek i zachętę dla innych w dociekaniu prawdy o historii naszej miejscowości i historii całej Polski. Pomimo małego zasobu materiału które pozostały mi udostępnione, myślę, że przybliżyłem swoją pracą w małym skrócie na tych kilku kartkach papieru.

Niby pusto, ale zawsze na poziomie

No dziś dzień był masakryczny :/ Przeżyłem cztery lekcje dzisiaj. Mając ogromnego pecha dzisiejszego dnia po ;ostatniej; mojej lekcji zabrała mnie karetka do szpitala, zawiesiła mi się noga ;/ Po czterech godzinach spędzonych w szpitalu, zastrzykach i nastawianiu mam dość na dziś. Dopiero po 18 odzyskałem jakąś świadomość, po przyćpaniu przeciwbólowymi tego mi brakowało :/ Jutro nie ruszam się z domu. Niedawno się obudziłem, nie ogarniam humorami swoimi już :( Dzisiaj dokończę pracę na mój ukochany przedmiot i wyślę ; ) Miejmy nadzieję będzie celująco jak wrócę w piątek do szkoły już. Dobija mnie ta znieczulica ludzi... eh :/



I miss you ; * 


Przegrałem nasz zakład! Przepraszam. - głupi był.






wtorek, 15 listopada 2011

Czas na zmiany?

Dziś matma poszła super, hym.. zdecydowanie będzie dobrze już.. jutro następne dwie rzeczy muszę zrobić i będą 4 pozytywy na 4 negatywy.. damy radę! Jutro angielski - uh... będzie ciężko bo kartkówka. Mam w sobie od kilku dni takie uczucie, że chciałbym się nim podzielić z wami. Reakcja pewnej osoby której to się dotyczy może być pewnego rodzaju odtrąceniem na to co chciałbym zrobić, czasu mi brakuje dla osoby z którą chciałbym pisać dalej tą historię. Odsłaniając swoje uczucia jako pierwszy/a możesz zostać źle zrozumiany z różnych powodów. 

Nasuwa mi się coś co napisałem, ale skłamałem, że to nie moja sprawka

Problem polega na tym, że chyba zakochałem się w pewnej damie ... To nie takie piękne jak się wydaje, bowiem ona tego nie wie ;P Jestem chorobliwie zazdrosny o wszystko co z nią związane.. o to z kim się widuje, z kim rozmawia, komu poświęca uwagę.Myślę o nie mal że każdej nocy..Uwielbiam spędzać z nią czas patrzeć na nią gdy się uśmiecha. Pocieszać gdy jest zmartwiona. Jest dla mnie ideałem dziewczyny.

Mam nadzieję, że ta dama mi wybaczy do której te słowa były kierowane chociaż nawet nie powinna wiedzieć o istnieniu tego bloga, chyba, że głupi dałem jej adres przez komunikator. Pewno dałem. Pewne rzeczy chce się powiedzieć głośno, ale to nie reakcja osoby do której kieruję nas martwi, ale to co powiedzą 'inni' znajomi jeśli tego nie akceptują to nie są nas warci chyba/?/


Od teraz:
0 mówienia o niej,
0 myślenia, 
0 pisania,
0 tęsknienia,
0 marzenia
0 śnienia
= Szara rzeczywistłość została
Szczegóły jutro, dzisiaj padam na ryjka i nie piszę więcej sorki.. 

KOCHAM CIĘ. Piękne słowo - nie u mnie.

Nowy dzień? dla mnie jeszcze stary.. Jak by to określić po 5 godzinach siedzenia nad kalkulatorem w końcu ogarniam temat w 70%  ;))  Teraz startujemy z historią, do rana? Prawdopodobnie też ogarniemy..

może więcej klasyki.. coś co nurtuje i strasznie drażni:


ChceszopowieCi bajkę samym sobie..
Wciągnę Cię móświatktóryniznajdziesdrzwi..
Stąnima powrotu. Zaryzykujesz ?


Dziś, za kilka chwil ; )

Będzie armagedon..


Może już dosyć pisania o innych ludziach? Te Anagramy już każdy zna, pora zmienić taktykę. Te szykanowania plebsu na co dzień, jakieś docinki o odchyły w stadzie. Popracujemy nad tym jak wstanę, o ile to się stanie jak wrócę z kotła..

poniedziałek, 14 listopada 2011

Dzień, dniem, a to początek.

Ostatnio napisałem cokolwiek kilkanaście dni temu, nie było tego za wiele bo zamykałem bloga. Teraz nie wiem co napisać bo to co się dzieje nie opiszę w normalnych słowach tylko musiał bym sięgnąć radykalnie po podwórkową łacinę :/ Nie czuję się na siła w więzieniu, bo zawsze coś jest nie tak. Co ja mam poradzić jak do każdego przedmiotu głowy nie mam? Koledzy? tak są.. no, ale tylko jak coś chcą, jak przychodzi co do czego to nie ma na kogo liczyć, może coś źle robię? Hym.. zastanawia mnie fakt, że od Rio nie dostałem żadnego ochrzanu tylko mnie jeszcze pochwaliła + dała nowy zbiór na drugi już konkurs, do grudnia mam dać odpowiedz.. No, najlepsze to, że jeszcze nic o kalkulatorze nie wspomniałem.. jeden pozytyw i prawdopodobnie trzy buty.
No i bucik ładny do ozdoby z Obrony. :/





No i końcem, a zarazem początkiem dnia stała się chwila kiedy uraziłem osobę na której mi chyba tak na prawdę zależy najbardziej. Przeprosić? tak! wypadało by.. Rozmowa przez komunikator jest dziwna, a co dopiero przepraszanie. Realnie nie mam kiedy tego zrobić, mimo moich chęci


Co do jutrzejszego dni istne apogenium.. Rio robi sprawdzian bo ma widzi mi się, na kalkulatorze kartkówka, na którą generalnie nic nie umiem. Wolał bym zostać w domu.. ale takie odwlekanie do niczego nie prowadzi.. Językowo na jutro opanowanie jak na razie.. Zobaczy co się jutro wydarzy 'dobrego'